Czasami całe życie upływa nam na czekaniu na coś, na kogoś… Nie dosłownie. Ale ile razy czekałaś na wiosnę nie potrafiąc cieszyć się zimą? Ile razy czekałaś na urlop, który przecież trwał tak krótko w porównaniu do czasu, który poświęcasz na pracę?
W Tarocie są karty, które oznaczają czekanie.
5 kielichów: czekanie tutaj to totalna bezsilność, bo nie widzisz dla siebie szansy na poprawę sytuacji. Zapatrzenie w jeden punkt, nie dostrzeganie możliwości rozwiązania problemu, który Cię przytłoczył. Czekanie jest załamaniem psychicznym, w którym nie masz siły działać. Czekasz z konieczności, bo nie umiesz i nie chcesz postępować inaczej.
4 mieczy: czekanie na tej karcie wynika z przymusu, konieczności. Zamykasz oczy i nie podejmujesz żadnej aktywności. Odgradzasz się od świata, chcesz przeczekać na jakiś czas wycofując się z życia. Jest jak sen, pozwala na chwilę, na dłużej- oderwać się od rozmyślań i oczekiwań. Zaszywasz się (albo zostajesz zamknięta) w jakimś miejscu, żeby odpocząć i przeczekać.
4 kielichów: podświadomie czekasz na spełnienie, że coś się wydarzy. Ale nie chcesz dostrzegać pojawiających się znaków. Masz je koło siebie, całkiem blisko, ale wolisz czekać na to co sobie wymarzyłaś, mówiąc: to nie jest to na co czekam. Poczekam jeszcze, na bardziej oczywiste znaki. Potrzebujesz wstrząśnięcia, żeby dojrzeć, że to na co czekasz jest obok i woła dojrzyj mnie!
Wisielec: jesteś zawieszona w życiu, w dodatku skrępowana, nie możesz wykonać żadnych ruchów. Świat nie jest zbyt przychylny, nie daje ci możliwości na podjęcie działań. Okoliczności wymusiły opóźnienia, na które nie masz większego wpływu. Jesteś zmuszona do czekania. Aż świat i ludzie stworzą jakąkolwiek sprzyjającą sytuację, żebyś mogła zacząć działać. Albo jest tak, że sama jesteś bierna, bo czujesz się bezsilna i dlatego nie podejmujesz żadnych działań. Czekasz sobie na rozwój wypadków.
9 buław: tutaj nie chcesz uczestniczyć w tym co przynosi los. Siadasz i patrzysz z boku. Obserwujesz sytuacje. I nie wkraczasz, chociaż zdajesz sobie sprawę z tego, że uciekasz. Jeśli czekasz na lepszy moment, na lepszą okazję? Po co? Przecież wiadomo, że można tak czekać w nieskończoność. 9 buław często obrazuje niespełnioną miłość, takie platoniczne uczucie, kiedy jedna strona (albo i dwie) nie chcą, bo nie mogą się zaangażować. Czekają sobie na rozwój wypadków myśląc, że sytuacja sama się jakoś rozwiąże. To milczenie, i broń Boże, nie ujawnianie swoich odczuć, a nawet udawana obojętność. Bo w 9 buław on/ona jest zainteresowany/a drugą osobą, ale nic nie robi, ani nie mówi. Uzależnia swoje działania od tego co zrobi/powie druga osoba. Jeśli ona też milczy, wówczas oboje czekają.
9 buław czasami mówi o rozdzieleniu. Ty jesteś w jednym miejscu, ktoś inny daleko. Niekoniecznie dzieli was tysiące kilometrów. Może być blisko, ale brak kontaktu sprawia, że odczuwasz jakby był niesłychanie daleko. Tęsknisz i czekasz, bo nic innego nie możesz zrobić.
Gdy czekanie nie trwa zbyt długo to cieszysz się i doceniasz, gdy w końcu to nastanie. Ale gdy czekasz na ludzi, lub zdarzenia, które przychodzą, ale za późno? Za późno często oznacza brak satysfakcji i radości. Bo przestały już mieć znaczenie. Bo czekałaś tak długo, że zamknęłaś dla nich serce. I nie potrafisz cieszyć się spełnieniem.
Co zrobić gdy czekasz na ludzi, lub zdarzenia, które nigdy nie przychodzą… Nie czas i nie miejsce na nie. Przeważnie wiesz, że coś nie ma szans na spełnienie, ale trwasz w marzeniach. Bo czekanie ma wielką moc marzeń w których możesz pragnąć i oczekiwać rzeczy nierealnych. I wtedy takie czekanie boli i rani.
Nie rań mnie już
bo przestaję czuć
i zamykam serce.
Gdy czekam na ciebie
maluję sercem obrazy
z niewypowiedzianych słów.
Boję się swoich myśli o
zakazanych znakach
i cicho odsuwam się.
Nie rań mnie już
czekaniem…
Neil Gaiman w książce „Nigdziebąź” napisał, że: „Każdą chwilę należy przeżywać. Czekanie to grzech przeciw czasom, które dopiero nadejdą, jak również przeciw obecnym, zlekceważonym chwilom.” I ja się z tym zgadzam. W czekaniu nie ma radości życia. Jest tęsknota za tym co sobie wymarzyliśmy, co ma nastąpić w bliżej nieokreślonej przyszłości. Zamiast skupić się na „tu i teraz” wybiegamy w myślach w przyszłość i zaniedbujemy teraźniejszość. Nie korzystając w pełni z tego co możemy osiągnąć, oddalamy się od życia.
Nie lubię czekać na cokolwiek, na kogoś, na nic… Nawet na autobus, czy w kolejce w sklepie, urzędzie. A mimo to i tak czekam. Czasami 🙂 Najczęściej na rzeczy na które nie mam wpływu. Na ludzi, którzy przecież nie są ode mnie zależni. Czekam na zdarzenia, które nigdy nie następują, albo w końcu przychodzą, ale za późno, bo zdążyłam już uciec przed męczącym czekaniem, zdołając zmienić okoliczności zmieniając bieg wydarzeń na inny.
Bo sama świadomość, że coś jest bezsensowne, bo nie ma szans na spełnienie- niestety nie zawsze pomaga. Jak wytłumaczyć sercu, że postępuje nielogicznie? Czy ktoś to w ogóle potrafi? I co wtedy z duszą, którą zagłuszamy racjonalnymi argumentami, których ona nigdy nie przyjmie. Zagłuszenie jest skuteczne tylko na jakiś czas. Wówczas skupiamy się na innych rzeczach, np. często na pracy, czy na aktywności fizycznej. Byle nie czuć, nie rozmyślać o tym, co nas poruszyło i czego pragniemy. Argumentując, że jesteśmy zajęci, nie mamy czasu na bzdury i rozmyślania. Na jakiś czas można to odsunąć, ale potem przychodzi obudzenie i tęsknota niespełnienia uderza ze zdwojoną siłą.