Ktoś ma często, inny rzadziej. Zdarza się każdemu. Nastrój, który pogarsza się z każdą minutą, albo z każdym dniem. Masz wrażenie, że zapadasz się w jakąś przepaść. I w końcu nieufnie patrzysz na ludzi, nie mając ochoty na żadne kontakty, ani te powierzchowne i płytkie jak kałuża, a zwłaszcza na te głębokie niczym morze. Toniesz w obojętności. Nie masz siły, żeby udawać dobry nastrój, ani ochoty by silić się na słowa, tylko po to żeby nie wyjść na niesympatycznego odludka. Wycofujesz się z „życia” i zagłębiasz w swoim wewnętrznym świecie.
Jeśli ktoś się do ciebie odezwie- to najczęściej odpowiadasz niegrzecznie, albo sarkastycznie z charakterystycznym grymasem na twarzy mówiącym jasno: nie widzisz że jestem wkurzony, o co ci w ogóle chodzi??
Poeta Świetlicki nazwał ten nastrój „nieprzysiadalnym” 🙂 Trafnie ! Nie masz ochoty się wysilać. Najczęściej mówisz: po co, eee tam, niee, daj spokój, nie warto, nie – bo nie!
W zasadzie wszystko ci jedno i ludzie też ci obojętnieją. Nie masz ochoty z nimi rozmawiać, ani się z nimi kontaktować w żaden inny sposób. Nawet myśleć ci się nie chce. Ogólne otępienie.
Te „epitety” niekoniecznie mówisz na głos, ale w myślach jak najbardziej 😉
jakie karty obrazują taki nastrój, albo raczej połączenie jakich kart?
Wisielec, mówi: jestem obecny ciałem, ale w zasadzie to mnie nie ma. Nie mam ochoty nic mówić i robić. Nie oczekuj ode mnie żadnej reakcji, bo się na nią nie zdobędę. Posiedzę, poobserwuję i na tyle.
4 mieczy, mówi: nie chce mi się myśleć, ani ruszać. Jestem taki zmęczony. Nie daję już rady. Potrzebuję odpoczynku i izolacji i najlepiej żeby było cicho. Dajcie mi spokój.
8 mieczy: czuję się obco, nieswojo, to miejsce mi nie pasuje, nie ufam ci. Więc najlepiej nawet nie podchodź, bo nie przebijesz się do mnie choćbyś „stanął na głowie” nie da rady… ale z drugiej strony może jednak chciałbym nawiązać kontakt, ale to ty masz się postarać, bo ja sam nie zrobię nic. Nie da rady, za duże mam obawy, że może nie wypada, że nie umiem, że się ośmieszę, że.. że… W sumie wolę asekuracyjnie stać z boku niż zaryzykować. Kto ryzykuje może stracić dumę. Nie mam ochoty na żaden kontakt, bo czuje strach, obawę.
5 kielichów: nic nie ma sensu, nie mam siły na nic, po co jak to nic nie da, nie chce mi się nic, nie wiem co będzie, nic już nie wiem. Tutaj nie masz siły na nawiązywanie kontaktów, bo masz „doła”. Ktoś zawiódł wcześniej Twoje oczekiwania, sprawił Ci ból i zraziłaś się więc jesteś nieufna (przez jakiś krótszy, albo dłuższy czas). Tak Ci smutno, że nie masz siły „wyjść” do ludzi. Pełna izolacja połączona z ogromnym smutkiem, czego efektem jest totalne zobojętnienie. Czujesz pustkę i nie chcesz jej niczym, ani nikim wypełniać.
Pustelnik: cóż, to odludek 😉 Mówi: chcę być sam, uciekam od ludzi i świata. Często myśli: co ja tu w ogóle robię? O co im chodzi, czego ode mnie chcą? Nie widzą że chcę być sam i nie mam ochoty na żadne, nawet najmniejsze kontakty towarzyskie. Co oni wiedzą o życiu, nie mają pojęcia co ja czuję, co wiem, o czym myślę. Nikt mnie nie zrozumie, po co mam się odzywać.
Smutno ci (w połączeniu z niektórymi mieczami), albo wyjątkowo refleksyjnie. Zagłębiasz się za to w sobie, w swoje życie wewnętrzne. Grzebiesz tam myślami zawzięcie, albo popadasz w stan otępienia, kiedy patrzysz w jeden punkt. Niekoniecznie zostajesz w domu, czasami taki nastrój „zapijasz”, bo masz nadzieję, że alkohol poprawi ci humor, albo sprawi, że zapomnisz i że mniej będziesz czuła. Więc czasami wyjdziesz, żeby zabić myśli i zrobić coś, cokolwiek…Skoro i tak nie masz ochoty na nic. Wówczas zazwyczaj obserwujesz otoczenie kątem oka. Jesteś nietowarzyska, niezabawna i niekontaktowa.