Na karcie 4 denarów (monet) widzimy mężczyznę, który zamyka coś w swojej skrzyni. Co tam zamyka? Wszystko to co zdobył, czyli mogą to być zarówno dobra materialne, jak i uczucia. Nie będzie się dzielił z nikim ani tym co posiada, ani tym co odczuwa.
Można sobie wyobrazić, że ma swoją skrzynkę i klucz, którym zamyka w niej skrzętnie to co nagromadził i mówi: nie będę się dzielił i nie będę pokazywał co mam i co czuję. Zamyka się w swoim świecie, który latami sobie zbudował, nie chce dopuszczać tam niczego nowego, co zburzy mu porządek.
Jest więc skostniały, sztywno trzyma się ustalonych schematów, zasad. Kieruje się wypracowanymi i ustalonymi regułami. I najczęściej wcale nie dostrzega, że sam siebie ogranicza. Gdy pojawi się zdarzenie, albo osoba, która burzy mu jego obraz i postępuje wbrew zasadom- jeszcze bardziej zamyka się w sobie i niechętnie patrzy na to co się dzieje. Bo on nie chce zmienić swojej postawy.
Nie wiem, co musiałoby nastąpić, jakie wydarzenie, żeby zburzyć ten jego porządek i spowodować jakieś zmiany? Do głowy przychodzą mi drastyczne wydarzenia, albo pojawienie się osoby, która wywiera na nim tak wielkie wrażenie, że musi się w końcu otworzyć na to co nowe.
Jest taki film „Słodki listopad”, w którym Keanu Reeves wcielił się w postać mężczyzny (Nelson Moss) dla którego liczy się tylko praca. Jak to pracoholik, pracuje również w domu, nie dostrzega nic poza pracą, jej materialnymi efektami, nawet czas ma dla niego tylko wymiar materialny. Każda stracona chwila „na bzdury” to dla niego więc zmarnowany czas. Nie dostrzega ludzi wokół, a jego dom przypomina „trumnę”. Pewnego dnia, przypadkiem spotyka kobietę, która postanawia mu pomóc. Jest to „syzyfowa praca”, ponieważ poprzez jego „pancerz”nic nie dociera. Dlatego on postrzega ją jako dziwaczkę i kobietę szaloną (oczywiście w przeciwieństwie do niego, który doskonale wie co jest ważne i bezpieczne). Nie rozumie, że życie nie kończy się na pracy, ale może być również przyjemne i niekoniecznie wszystko musi się opłacać. Jego postawa to właśnie 4 monet. Ma swoje zasady i sprawdzony sposób działania. To szybkie tempo pracy i parcie do przodu z nastawieniem na sukces. Film pokazuje, że nawet taki pancerz można skruszyć, jednak w życiu nie jest to takie proste.
I często osoba w 4 monet potrzebuje naprawdę traumatycznego przeżycia, żeby się zmienić. Zazwyczaj nie wystarczy że pozna inną osobę, bo przeważnie boi się zaangażować uczuciowo czym w końcu odstrasza wszystkich potencjalnych kandydatów. Nie potrafi też okazywać swoich uczuć. Jakie mogą być te traumatyczne przeżycia? Różnie. Przeważnie są mocne. Jeśli jest w związku- jest to rozpad małżeństwa. Może też być to strata (śmierć) ukochanej osoby, starta firmy (pracy), albo poważny wypadek związany z utratą zdrowia. Wówczas taka osoba postawiona w diametralnie innej sytuacji może się ocknąć i zastanowić co naprawdę jest ważne w życiu i może zacząć postrzegać swoje życie w innej perspektywie. Dobrze, jeśli nie jest za późno.
4 monet- jeśli pytamy o osobę
Oznacza więc kogoś skrytego, o tradycyjnych poglądach, nie lubiącego i nawet nie akceptującego żadnych zmian. Taka „konserwa”. Zamknięty, obudowany szczelnie, do którego ciężko się przebić.
4 monet- jeśli pytamy o związek
Oznacza, że związek utknął w jakimś punkcie, nie ma w nim życia, energii. Może to być małżeństwo, które tworzy związek z przyzwyczajenia, według ustalonych reguł. Codziennie rano wspólna kawa, potem odwożą dzieci i każde do pracy, po pracy wspólna kolacja, którą ona gotuje na godz. 19. I broń Boże żeby kolacja była poza domem, albo o godz, 17. Żyją według ustalonego rytmu, porządku. Wszystko jest przewidywalne, zero spontaniczności, czy odrobiny szaleństwa. Za wszelką cenę chcą trwać w takim związku, chociaż gorąca miłość gdzieś po drodze się wypaliła, zostało głównie przyzwyczajenie. Czasami czujemy ograniczenia takiego związku, ale nie puszczamy, zgodnie z przekonaniem, że lepsze „znane stare- niż nieznane nowe”. 4 monet może również oznaczać związek z wyrachowania, na chłodno skalkulowany, w który wchodząc zadajemy pytanie- może niekoniecznie „czy mi się opłaci”- ale czy będzie mi w nim bezproblemowo?
4 monet- jeśli pytamy o finanse
wróży bardzo dobrze, bo osiągniemy swój cel. Zdobędziemy pieniądze, zyskamy materialne zabezpieczenie, odniesiemy duży sukces finansowy. I będziemy trzymać się tych pieniędzy, przywiążemy się do nich i łatwo nie puścimy.
4 monet- jeśli pytamy o pracę
jesteśmy przywiązani do swojej pracy. Nie rozpatrujemy możliwości odejścia z niej i poszukania nowego zajęcia, bo zwyczajnie się boimy zmian. W tej karcie pojawiają się osoby, które pracują np. w jednej firmie po 10-15 lat, albo przez kilkanaście lat na jednym stanowisku i nie wyobrażają sobie zmiany profilu zawodowego. To może tez być karta szefa, który szefem się czuje i pokazuje, kto „tu rządzi”. Taki szef bez „ludzkiej twarzy”, dla którego liczy się tylko firma, efekty i czas. Nie dopuszcza zmian, szczególnie postulatów zgłaszanych przez pracowników. Sam stworzył firmę więc najlepiej wie co jest dla niej dobre i nie będzie słuchał żadnych rad. Świat pracownika, czy szefa w 4 monet jest zamknięty, w ramkach, nie potrafi przyjąć do wiadomości, że czasami zmiany są dobre, on nie chce tego dostrzegać.
z czego wynika postawa 4 monet?
Nie jest ona bezzasadna, nie jest kaprysem. Wynika z pewnych konkretnych potrzeb, z których podstawową jest tutaj potrzeba bezpieczeństwa. Korzenie tkwią zazwyczaj w dzieciństwie. Postanowiliśmy sobie, że np. osiągniemy sukces zawodowy, bo nie chcemy być biedni i skupiliśmy się na konsekwentnym realizowaniu swoich postanowień. Wszystko co nieprzewidywalne stanowi więc dla nas zagrożenie. Zamknięcie w swoim świecie i trzymanie się reguł zapewnia bowiem człowiekowi poczucie bezpieczeństwa. Wejście w nowe sytuacje zawsze rodzi niepewność i pytanie: co będzie dalej? I ryzyko, że sprawy nie ułożą się tak jakbyśmy chcieli, bo mogą zburzyć nasz ustalony porządek.
jakie konsekwencje przynosi takie postępowanie?
Osoby patrzące z boku powiedzą, że zwyczajnie jest to nudne. Ale jest coś więcej. Ograniczając samych siebie nie poznajemy wielu aspektów życia. Odrzucając i oceniając, ze coś jest głupie, czy ryzykowne- powoli stajemy się martwi, powoli pozbywamy się ludzkich uczuć, porywów namiętności, czułości, współodczuwania. Stajemy się kukiełkami, które pociągane za sznurki wykonują określone i przewidywalne ruchy. Nie jesteśmy w stanie żyć pełnią życia, nie jesteśmy nawet w stanie sami siebie poznać.
Nie rozwijasz nowych zainteresowań– bo po co jak te co masz (o ile je masz) są sprawdzone więc po co ci nowe…
Nie poznajesz nowych ludzi– bo po co jak mogą okazać się źli, przebiegli, niesympatyczni…
Nie angażujesz się w nowy związek, albo jakikolwiek związek wydaje ci się zbędny- bo po co jak już raz się „sparzyłeś” i nie mas zamiaru dać się skrzywdzić ponownie, albo stwierdzasz, że miłość jest przereklamowana i nie warto jej odczuwać więc lepiej zamknąć serce.
Nie szukasz nowej pracy – nawet jeśli ta którą masz do końca ci nie odpowiada, albo nawet wcale ci nie pasuje. Bo po co? Robisz to co umiesz od wielu lat i bez sensu byłaby zmiana zawodu, to cię przeraża.
Jesteś. Sam dla siebie, a gdzieś z boku mija życie… Zmiana nie nastąpi jeśli nie puścisz kontroli i nie zaufasz otwierając się na nowe.
…ja Krzysztof (Ryby), 17,03,78 Cygan, Asceta, wegetarianin, zajmuje się odnawianiem Relikwi, w szczególności kielichów mszalnych,
nauczyłem się je obsługiwać…
Ona Ewa, Żydówka (Lew) hrabina, Wiedzma wyklęta przez swoją społeczność:/ (portrecistka)
oboje funkcjonujemy „po drugiej stronie lustra”
Ona zerwała „Jabłko” i wpitoliliśmy je do końca (razem z ogryzkiem:)
opuściliśmy raj (materialny)
hardcor totalny:/
…ktoś doradzi?