Piąta karta Tarota z Arkan Wielkich. Nosi nazwę Arcykapłan, Wiara, Papież.
W naszych wędrówkach po Ziemi jest jedno co sprawia, że możemy poznać więcej, oddalając myślenie, słowa i cały zgiełk świata. Co sprawia, że jesteśmy połączeni ze wszechświatem. To zdolność odczuwania, WIARA. Wiara w to, że istnieje coś więcej niż to, co sprawdzone i przebadane naukowo, coś, czego nie da się prosto zdefiniować, bo pochodzi z serca. Jest w naszej duszy, jest naszą głębią. Spala się w atmosferze dociekań, złości i sztucznych pochlebstw.
Przychodzimy na świat wierząc. Dziecko jest ufne, jest kochające, jest czułe. Nie musi mówić a rozumie. Wierzy w bajki, anioły i wszystko w co usłyszy. Jakie głupiutkie, naiwne- mówią wszyscy i przekonują do swoich racji ucząc je jak ma żyć i w co wierzyć. Gdybyśmy byli w sercach dziećmi, gdybyśmy czuli innych ludzi bez analizowania ich wyglądu, statusu społecznego, zachowania. Wierzyli w to co chcemy, a nie w to co wypada, bo tak mówią inni.
Gdy w sobie znajdziesz odpowiedzi- wiesz czym jest życie i dokąd zmierzasz. To trudniejsze, bo łatwiej jest nie mierzyć się ze sobą. Bez rozmyślań i odczuwania życie wydaje się prostsze. Ale nie ma w nim piękna, nie dostrzegamy kwiatów, deszczu, śpiewu ptaków i mnóstwa innych rzeczy. Jesteśmy poszukiwaczami, wędrowcami, którzy albo szukają swojej drogi, by nią podążać, albo czekamy- myśląc, ze idziemy prosto przed siebie.
A ile jest światów, które można badać w odniesieniu do siebie. Ile jest serc płaczących, które można wysłuchać… Ile słów ma oddech cierpienia, a ile waży słowo bólu? Gdy wierzysz- to wszystko wiesz. To wszystko czujesz.
Wiara mówi, że wstąpisz na świadomą drogę, aby zbierać w innych świadectwa wiedzy ze zdobytych doświadczeń. Wiara daje ci ufność i nadzieję, że nigdy nie jest za późno na dostrzeganie i okazywanie siebie. Lecz wiara mówi językiem bez słów, bo to mowa duszy. To znaki i symbole. W pędzie, trudzie życia to takie trudne do zauważenia. Ale warto z nią podążać, gdyż burzy nie nasze schematy i daje nadzieję w sens życia.
Tak, wiem, że często zamykamy się na wiarę. Upatrując prawdziwego i jedynego życia w materii, w tym co nam najłatwiej pojąć i określić rozumem i słowami. Ale co tak naprawdę zabierzemy ze sobą przechodząc na tamten świat, wracając do domu? Przecież nie mieszkania, tytuły, ubrania, ani nawet wspomnienia nie będą ważne dla duszy…
Czy jeśli na początek relacji wypadnie ta karta w uczuciach do drugiej osoby to pokazuje dojrzałe podejście do relacji czy raczej zwykłe koleżeństwo?
W pytaniu o moją sytuację wewnętrzną wyszło mi: trójka mieczy i papież. Ja to może mieć znaczenie?
A karty które mówiły o rozwiązaniu i osiągnięciu równowagi, (co powinnam zrobić, jaką przyjąć postawę żeby uzyskać równowagę) to król kielichów, siódemka buław i siódemka kielichów.
Proszę o pomoc w zrozumieniu kart.